Zakres kompetencji Inżyniera Kontraktu

Ciekawy wyrok wydał swego czasu Sąd Najwyższy w sprawie w której strony toczyły spór o zakres kompetencji Inżyniera Kontraktu. W architecture-black-and-white-building-4403stanie faktycznym sprawy podwykonawca w umowie o roboty budowlane sporządzonej na bazie procedur FIDIC (Czerwona Książka) domagał się bezpośredniej zapłaty od inwestora za wykonane przez siebie roboty. Inwestor podniósł, że podwykonawca nie został mu zgłoszony, zatem nie zostały wypełnione przesłanki odpowiedzialności solidarnej z art. 647’1 kc (w ówczesnym stanie prawnym). Podwykonawca podnosił, że został on zgłoszony Inżynierowi Kontraktu, a ten przecież działa w imieniu inwestora. Sąd pierwszej i drugiej instancji stanął (nie wiedzieć czemu) po stronie inwestora.

 

Sąd odwoławczy stwierdził, że zgodnie z pkt 1.1.2.1. warunków kontraktowych FIDIC (wyd. z 2000 r.), przez stronę należy rozumieć zamawiającego lub wykonawcę, zaś inżynier kontraktu oznacza osobę wyznaczoną przez zamawiającego do działania jako inżyniera dla celów realizacji kontraktu. Osoba taka działa w swoim imieniu i na swoją rzecz. Brak jest podstaw, w świetle powołanego postanowienia ogólnych warunków, do uznania, że inżynier kontraktu swoje obowiązki wykonuje w imieniu inwestora.

 

Sprawa w ramach postępowania kasacyjnego trafiła pod rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego. SN po zbadaniu sprawy stwierdził m.in [zaznaczone fragmenty – K.B.].:

 

W niniejszej sprawie, strony umowy, czyli F. i pozwany, zawierając umowę z dnia 16 lipca 2010 r. posłużyły się Ogólnymi Warunkami FIDIC-2000 (dalej: „F.”). F. jest zbiorem procedur i warunków opisujących przebieg inwestycji budowlanych. Opisane są w nim m.in. prawa i obowiązku uczestników procesu budowalnego. W wielu przypadkach wymogi proceduralne Unii Europejskiej, chociażby w celu pozyskania funduszy, wymuszają wykorzystanie określonego wzorca F[IDIC].

 

Decydując się na zastosowanie tego wzorca w ramach zasady swobody umów, strony – F. i pozwany, inkorporowały F. do łączącego je stosunku obligacyjnego. W rezultacie, postanowienia F[IDIC]. stały się dla nich wiążące.

 

F[IDIC]. zawiera m.in. postanowienia dotyczące instytucji inżyniera kontraktu. W konsekwencji proces budowlany zyskuje kolejnego uczestnika, nieznanego prawu budowlanemu. Podkreślono jednak powyżej, że strony w ramach autonomii woli mogą powierzyć określone zadania czy kompetencje podmiotom spoza kręgu ustawowych uczestników procesu inwestycyjnego.

 

Inżyniera kontraktu, który na ogół jest zespołem specjalistów, funkcjonujących w określonej formie prawnej, określa się jako administratora budowy. O konkretnych jego prawach i obowiązkach stanowią poszczególne postanowienia ogólnych warunków kontraktu (np. F[IDIC].), które strony uczyniły integralną częścią wiążącego je stosunku zobowiązaniowego.

 

Należy jednoznacznie podkreślić, że strony umowy mogą sprecyzować kompetencje inżyniera kontraktu w bardzo szerokim zakresie. W szczególności, nie ma przeszkód aby inżynier kontraktu działał w imieniu inwestora. W judykaturze został wyrażony pogląd, wprawdzie dotyczący inspektora nadzoru inwestorskiego, ale wskazujący na to, że nawet w sposób dorozumiany określony uczestnik procesu inwestycyjnego, może być uznany za reprezentanta inwestora. Stwierdzono bowiem, że fakt, iż inspektor nadzoru ma określone ustawą obowiązki i uprawnienia, a nie ma wśród nich umocowania do działania jako pełnomocnik inwestora wobec wykonawcy, nie wyklucza możliwości umocowania inspektora do reprezentowania go wobec wykonawcy. Takie umocowanie może być wyraźne lub dorozumiane (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 24 października 2003 r., III CK 57/02, niepubl.).

 

W przedmiotowej sprawie – jak wspominano powyżej – strony umowy, czyli F. i pozwany, zawierając umowę z dnia 16 lipca 2010 r. posłużyły się wzorcem F. Niewątpliwie, zawiera on szereg postanowień dotyczących inżyniera kontraktu. Ustalenie zatem przysługujących mu praw i obowiązków, także w kontekście zawiadomienia go o powodzie – jako podwykonawcy, wymaga dokonania wykładni konkretnych postanowień F. stosując zasady wynikające z art. 65 k.c. Sąd drugiej instancji zaniechał dokonania pełnej interpretacji tych postanowień. Ograniczył się tylko do zbadania jednego uregulowania.

 

W rezultacie SN stwierdzając naruszenie prawa materialnego uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania sądowi odwoławczemu.

 

(Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 6 lutego 2015 r., II CSK 327/14)


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *